Al la Fratoj
Fisort' nin ĵetis sur kazaĥajn stepojn,
Fisort' forpelis vagi tra la ter',
Kie ĉiu kor' estas vundo kreva
Kaj da jaroj ar' as ĉiu temp-er'
Fantoma trajn' portis nin trans riverojn,
Tra, de Uralaj Montoj dentar-ĉen'.
Ridet patruja, trista, efemera
Paliĝis pli kaj pli, ĝis malaper'.
Kaptis nin la viv' en radaron feran
En trajnogrincon ĝis al Siberi'.
Ekzilitaj en la fremda tero
Pro grava pek': senkulpaj estis ni.
Entenu larmojn, vortojn kaj konfesojn,
ĉar ĉiu plendo tondros kvazaŭ grinc'
Ho fratoj miaj, la homoj sen patruj'
La nokto pasos, postvenos la tagiĝ'!
Esperantigis Helena Tylipska |
| Do Braci
Zły los nas rzucił w stepy Kazachstanu,
Zły los nas wygnał na tułaczkę w świat,
Gdzie każde serce jest otwartą raną,
Gdzie każda chwila jest szeregiem lat.
Upiorny pociąg wiózł nas poprzez rzeki
I przez uralskich gór zębaty pas,
Ojczyzny uśmiech - smutny i daleki
Bladł coraz bardziej, wreszcie całkiem zgasł.
Złapało życie w swe żelazne tryby,
W stalowe koła, sploty srebrnych szyn
Wygnańców tłum, rzucony tu na Sybir,
Za ciężki grzech nie popełnionych win.
Nie trzeba łez! Nie trzeba słów ni wyznań,
Bo każda skarga zagrzmi tu jak zgrzyt.
O Bracia moi! Ludzie bez Ojczyzny!
Przeminie noc, a po niej przyjdzie świt!
Anna Rudawcowa |